Na dowódcę operacji Sonnenwende Hitler planował Himmlera, ale po
zdecydowanym sprzeciwie Guderiana wobec tej kandydatury, na dowodzącego
wyznaczono generała Wencka, który wracając z Berlina po konferencji z
Hitlerem na stanowisko dowodzenia 17 lutego, pod miejscowością
Altlandsberg uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, zasypiając za
kierownicą i uderzając w balustradę mostu. Ciężko rannego zastąpił gen.
Hans Krebs.
Na początku lutego zaczęto koncentrować wojska niemieckie, składające się m.in. z wojska III Korpusu Pancernego SS, które przegrupowano z Kurlandii, ochotników z Finladii, Holandii, Danii: 11 DGPanc SS Nordland, 23 DGPanc SS Nederland i 27 DGPanc SS Langemarck, a spod Baden-Baden transportem kolejowym przybyła 10 Dywizja Pancerna SS Frundsberg.
gen. Hans Krebs
Na początku lutego zaczęto koncentrować wojska niemieckie, składające się m.in. z wojska III Korpusu Pancernego SS, które przegrupowano z Kurlandii, ochotników z Finladii, Holandii, Danii: 11 DGPanc SS Nordland, 23 DGPanc SS Nederland i 27 DGPanc SS Langemarck, a spod Baden-Baden transportem kolejowym przybyła 10 Dywizja Pancerna SS Frundsberg.
Operacja zakończyła się porażką niemiecką. Za cenę dość dużych strat
własnych, udało się jedynie przesunąć linię frontu o 18-20 kilometrów,
odbić Banie oraz Pyrzyce i wycofać część sił z kotła pod Choszcznem.
Długofalowym efektem ofensywy było utwierdzenie marszałka Żukowa w
przekonaniu, że przed zdobyciem Berlina, konieczne jest zabezpieczenie
swojej prawej flanki poprzez oczyszczenie z Niemców Pomorza Zachodniego.
Wynikiem tego było rozbicie Grupy Armii Wisła w realizowanej II fazie operacji pomorskiej.
Front pomiędzy Pyrzycami i Choszcznem liczyło ponad 80 tysięcy żołnierzy oraz około 450 wozów bojowych (z tego około 300-330 sprawnych). O ile liczba żołnierzy już na pierwszy rzut oka wydaje się zbyt skromna w stosunku do postawionych zadań, to ilość zgromadzonego sprzętu pancernego na stosunkowo wąskim odcinku wydaje się imponująca wbrew wielu opiniom formułowanym w literaturze niemieckiej.
Oszacowanie sił Armii Czerwonej zaangażowanych w bitwę:
61 Armia generała Biełowa składała się z trzech korpusów strzeleckich po trzy dywizje strzeleckie. Dodatkowo w rejonie walk operował 7 Gwardyjski Korpus Kawalerii w składzie trzech dywizji kawalerii oraz 115 Rejon Umocniony. Na początku niemieckiej ofensywy w 61 Armii było 8 czołgów T-34 (85 samodzielny pułk czołgów), 30 czołgów ciężkich IS w 11 Gwardyjskiej Brygadzie Czołgów Ciężkich oraz 88 pułku czołgów ciężkich, 43 działa samobieżne SU-76 w jednostkach samodzielnych oraz wspomniane już 21 dział samobieżnych SU-85 z 1818 pułku artylerii samobieżnej. Daje to ponad 100 wozów bojowych przydzielonych piechocie. 12 Gwardyjski Korpus Pancerny zaangażował w rejonie Stargardu trzy brygady pancerne i jedną brygadę zmechanizowaną (48, 49 i 66 Gwardyjska Brygada Pancerna, 34 Gwardyjska Brygada Zmechanizowana). Przykładowo 15 lutego 1945, 48 Gwardyjska Brygada Pancerna liczyła 20 czołgów T-34, zaś 66 Gwardyjska Brygada Pancerna – 15. Można zatem założyć, że w 12 Gwardyjskim Korpusie Pancernym było około 80 sprawnych maszyn. Ze składu 9 Gwardyjskiego Korpusu Pancernego spod Pyrzyc weszła do walki 65 Gwardyjska Brygada Pancerna licząca 17 wozów oraz z odwodu 6 gwardyjski pułk czołgów ciężkich (około 10-15 czołgów IS). Daje to razem szacunkowo około 120 czołgów i dział samobieżnych zaangażowanych w bitwę. Gdy dodamy wszystko okaże się, że broniący się na kierunku niemieckiej ofensywy Rosjanie wprowadzili do walki ponad 200 czołgów i dział samobieżnych. Z pobieżnych szacunków można też określić liczbę zaangażowanych w walki żołnierzy. Średnio dywizje piechoty walczące w rejonie Choszczna meldowały na początek niemieckiej kontrofensywy stany po około 5000 żołnierzy. Daje to około 50000 tysięcy w samej 61 Armii oraz kilkanaście w innych związkach (pancernych, artylerii, saperów), czyli w sumie około 70000. Zgromadzenie i odświeżenie kilku wielkich jednostek w bardzo krótkim czasie było niewątpliwie dużym osiągnięciem logistycznym i organizacyjnym strony niemieckiej. Nie zmienia to jednak faktu, że założenia i nadzieje pokładane w kontrofensywie były w tamtych okolicznościach i uwarunkowaniach bardzo kosztowną utopią. Pomimo skoncentrowania znacznej ilości wozów bojowych nie osiągnięto nawet najbardziej minimalistycznego celu operacji. Złożyło się na to wiele przyczyn. Pierwszą i najważniejszą oczywiście był stosunek sił. Strona radziecka nie tylko nie była kilkukrotnie słabsza, lecz na niektórych odcinkach przeważała, przeprowadzając bardzo groźne kontrataki. Rosjanie na kierunkach zagrożonych uderzeniami niemieckiej broni pancernej zastosowali dobrze opracowaną przez lata wojny taktykę kolejnych rygli. Rygiel taki był niewielką pozycją przygotowaną do obrony okrężnej, obsadzoną przez piechotę (pluton-kompania) z kilkoma działami przeciwpancernymi i sporą ilością broni maszynowej. Kolejny rygiel znajdował się w takiej odległości, by mógł wspierać obronę sąsiada. Napotkawszy taki węzeł oporu oddziały niemieckie zmuszone były do rozwinięcia sił, tracąc atut czasu oraz zużywając duże ilości deficytowej amunicji i paliwa. Właśnie sytuacja zaopatrzeniowa wojsk niemieckich była kolejnym ważnym czynnikiem determinującym przebieg operacji. Zgromadzone zapasy paliwa i amunicji w żadnym wypadku nie gwarantowały nawet minimalnego dopuszczalnego poziomu dla działań ofensywnych. Wiele jednostek artylerii zużyło swe rezerwy amunicji już w pierwszych godzinach bitwy a braki paliwowe zaznaczały się od samego początku. Braki w wyszkoleniu i zgraniu oddziałów zostały opisane powyżej przy charakterystykach poszczególnych związków taktycznych biorących udział w bitwie. Stan ten jednak nie był niczym wyjątkowym w tym okresie wojny również w oddziałach radzieckich.
Radziecka piechota walcząca w rejonie Choszczna poniosła we wcześniejszych walkach znaczne straty i była na bieżąco skąpo uzupełniana słabo wyszkolonymi rezerwami. Jednostki pancerne w toku walk od Wisły do Odry także utraciły znaczną część sprzętu – tym razem także wskutek strat niebojowych (awarie, zużycie). Wreszcie należy wspomnieć o pogodzie i terenie. Oba te czynniki w połowie lutego 1945 na Pomorzu wpłynęły negatywnie na przebieg operacji ofensywnej. Atak nastąpił podczas odwilży co ograniczyło ruchliwość ciężkich pojazdów do dróg bitych. Atut otwartego terenu sprzyjającego czołgom na wschód od jeziora Miedwie nie mógł być zatem w takich warunkach wykorzystany. Z kolei bardzo urozmaicony teren w rejonie na zachód i północ od Choszczna wybitnie nie nadawał się do użycia wielkich związków pancernych.
Operacja „Sonnenwende” była przykładem „myślenia życzeniowego” w naczelnym dowództwie wojsk niemieckich, tak charakterystycznego dla schyłkowego okresu II wojny światowej. Z trudem zgromadzone siły i środki wykorzystano do działań zaczepnych, które od początku nie rokowały szans powodzenia. Utraconych bezpowrotnie ludzi i sprzętu bardzo dotkliwie zabrakło już dwa tygodnie później, kiedy Rosjanie rozpoczęli Operację Wschodniopomorską.
Źródła wykorzystane na tych stronach:
marsz. Gieorgij Żukow
Front pomiędzy Pyrzycami i Choszcznem liczyło ponad 80 tysięcy żołnierzy oraz około 450 wozów bojowych (z tego około 300-330 sprawnych). O ile liczba żołnierzy już na pierwszy rzut oka wydaje się zbyt skromna w stosunku do postawionych zadań, to ilość zgromadzonego sprzętu pancernego na stosunkowo wąskim odcinku wydaje się imponująca wbrew wielu opiniom formułowanym w literaturze niemieckiej.
Oszacowanie sił Armii Czerwonej zaangażowanych w bitwę:
61 Armia generała Biełowa składała się z trzech korpusów strzeleckich po trzy dywizje strzeleckie. Dodatkowo w rejonie walk operował 7 Gwardyjski Korpus Kawalerii w składzie trzech dywizji kawalerii oraz 115 Rejon Umocniony. Na początku niemieckiej ofensywy w 61 Armii było 8 czołgów T-34 (85 samodzielny pułk czołgów), 30 czołgów ciężkich IS w 11 Gwardyjskiej Brygadzie Czołgów Ciężkich oraz 88 pułku czołgów ciężkich, 43 działa samobieżne SU-76 w jednostkach samodzielnych oraz wspomniane już 21 dział samobieżnych SU-85 z 1818 pułku artylerii samobieżnej. Daje to ponad 100 wozów bojowych przydzielonych piechocie. 12 Gwardyjski Korpus Pancerny zaangażował w rejonie Stargardu trzy brygady pancerne i jedną brygadę zmechanizowaną (48, 49 i 66 Gwardyjska Brygada Pancerna, 34 Gwardyjska Brygada Zmechanizowana). Przykładowo 15 lutego 1945, 48 Gwardyjska Brygada Pancerna liczyła 20 czołgów T-34, zaś 66 Gwardyjska Brygada Pancerna – 15. Można zatem założyć, że w 12 Gwardyjskim Korpusie Pancernym było około 80 sprawnych maszyn. Ze składu 9 Gwardyjskiego Korpusu Pancernego spod Pyrzyc weszła do walki 65 Gwardyjska Brygada Pancerna licząca 17 wozów oraz z odwodu 6 gwardyjski pułk czołgów ciężkich (około 10-15 czołgów IS). Daje to razem szacunkowo około 120 czołgów i dział samobieżnych zaangażowanych w bitwę. Gdy dodamy wszystko okaże się, że broniący się na kierunku niemieckiej ofensywy Rosjanie wprowadzili do walki ponad 200 czołgów i dział samobieżnych. Z pobieżnych szacunków można też określić liczbę zaangażowanych w walki żołnierzy. Średnio dywizje piechoty walczące w rejonie Choszczna meldowały na początek niemieckiej kontrofensywy stany po około 5000 żołnierzy. Daje to około 50000 tysięcy w samej 61 Armii oraz kilkanaście w innych związkach (pancernych, artylerii, saperów), czyli w sumie około 70000. Zgromadzenie i odświeżenie kilku wielkich jednostek w bardzo krótkim czasie było niewątpliwie dużym osiągnięciem logistycznym i organizacyjnym strony niemieckiej. Nie zmienia to jednak faktu, że założenia i nadzieje pokładane w kontrofensywie były w tamtych okolicznościach i uwarunkowaniach bardzo kosztowną utopią. Pomimo skoncentrowania znacznej ilości wozów bojowych nie osiągnięto nawet najbardziej minimalistycznego celu operacji. Złożyło się na to wiele przyczyn. Pierwszą i najważniejszą oczywiście był stosunek sił. Strona radziecka nie tylko nie była kilkukrotnie słabsza, lecz na niektórych odcinkach przeważała, przeprowadzając bardzo groźne kontrataki. Rosjanie na kierunkach zagrożonych uderzeniami niemieckiej broni pancernej zastosowali dobrze opracowaną przez lata wojny taktykę kolejnych rygli. Rygiel taki był niewielką pozycją przygotowaną do obrony okrężnej, obsadzoną przez piechotę (pluton-kompania) z kilkoma działami przeciwpancernymi i sporą ilością broni maszynowej. Kolejny rygiel znajdował się w takiej odległości, by mógł wspierać obronę sąsiada. Napotkawszy taki węzeł oporu oddziały niemieckie zmuszone były do rozwinięcia sił, tracąc atut czasu oraz zużywając duże ilości deficytowej amunicji i paliwa. Właśnie sytuacja zaopatrzeniowa wojsk niemieckich była kolejnym ważnym czynnikiem determinującym przebieg operacji. Zgromadzone zapasy paliwa i amunicji w żadnym wypadku nie gwarantowały nawet minimalnego dopuszczalnego poziomu dla działań ofensywnych. Wiele jednostek artylerii zużyło swe rezerwy amunicji już w pierwszych godzinach bitwy a braki paliwowe zaznaczały się od samego początku. Braki w wyszkoleniu i zgraniu oddziałów zostały opisane powyżej przy charakterystykach poszczególnych związków taktycznych biorących udział w bitwie. Stan ten jednak nie był niczym wyjątkowym w tym okresie wojny również w oddziałach radzieckich.
Radziecka piechota walcząca w rejonie Choszczna poniosła we wcześniejszych walkach znaczne straty i była na bieżąco skąpo uzupełniana słabo wyszkolonymi rezerwami. Jednostki pancerne w toku walk od Wisły do Odry także utraciły znaczną część sprzętu – tym razem także wskutek strat niebojowych (awarie, zużycie). Wreszcie należy wspomnieć o pogodzie i terenie. Oba te czynniki w połowie lutego 1945 na Pomorzu wpłynęły negatywnie na przebieg operacji ofensywnej. Atak nastąpił podczas odwilży co ograniczyło ruchliwość ciężkich pojazdów do dróg bitych. Atut otwartego terenu sprzyjającego czołgom na wschód od jeziora Miedwie nie mógł być zatem w takich warunkach wykorzystany. Z kolei bardzo urozmaicony teren w rejonie na zachód i północ od Choszczna wybitnie nie nadawał się do użycia wielkich związków pancernych.
Operacja „Sonnenwende” była przykładem „myślenia życzeniowego” w naczelnym dowództwie wojsk niemieckich, tak charakterystycznego dla schyłkowego okresu II wojny światowej. Z trudem zgromadzone siły i środki wykorzystano do działań zaczepnych, które od początku nie rokowały szans powodzenia. Utraconych bezpowrotnie ludzi i sprzętu bardzo dotkliwie zabrakło już dwa tygodnie później, kiedy Rosjanie rozpoczęli Operację Wschodniopomorską.
Źródła wykorzystane na tych stronach:
- Opracowanie Piotra Brzezińskiego opisujące stany ilościowe i jakościowe jednostek niemieckich biorących udział w operacji zaczepnej w rejonie Choszczna i Stargardu w lutym 1945 roku w zestawieniu z możliwościami obronnymi jednostek Armii Czerwonej operujących w tym rejonie; Ocena szans operacji zaczepnej o kryptonimie "Sonnenwende". Luty 1945.
- Opracowanie Jerzego Tatonia napisane dla muzeum w Bytowie http://www.tps-stargard.pl/strona_tps/historia/pomorzewogniu.htm
- M. Bryja, J. Ledwoch, Jednostki Waffen SS 1939-1945, wyd. Militaria, 1996 r., str. 93.
- M. Erenc, Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 r., 'Przegląd Zachodniopomorski', 1994 r. , tom IX, zeszyt 3, str. 121.
- H. Bliss, H. Hoffman, Als Stargard verloren ging, Eigenverlag, 1995, s. 78. XXXIX Korpus Pancerny i grupa wschodnia, którą dowodził Generalmajor Munzel rozpoczęły działania dzień później.
- Fährzoll - nieistniejąca osada. Znajdowała się w miejscu kępy wysokich drzew po północnej stronie rzeki, przy moście pomiędzy Suchaniem, a Piasecznikiem.
- II./SS-AR 11 - II dywizjon 11. Pułku Artylerii SS i SS-AR 54 - 54. Pułk Artylerii SS.
- W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 168-169.
- H. Lindenblatt. Pommern 1945, Verlag Gerhard Rautenberg Leer, 1984, s. 149.
- W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 171-172.
- H.Bliss, H.Hoffman, Als Stargard verloren ging, Eigenverlag, 1995, s. 90-92
- W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 175
- M.Erenc, Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 r., Przegląd Zachodniopomorski, 1994 r., tom IX, zeszyt 3, s. 122
- W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 179-181
- W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 182
- Schulz Paul, Der Kreis Saatzig und die Kreisfreie Stadt Stargard. Ein Pommersches Heimatbuch, Leer 1984, s. 402
- H.Bliss, H.Hoffman, Als Stargard verloren ging, Eigenverlag, 1995, s. 113
- W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 184-187